RELACJA, Dzień Kobiet w Pokrzywniku, 10-12 marca 2018r.

Kiedy we wrześniu ubiegłego roku zamykałam sezon wędrowny 2017 i następowała przerwa międzysemestralna po głowie zaczęła kołatać mi się jedna myśl, która wracała jak bumerang – sezon 2018 rozpocząć totalnie wyjątkowym wyjazdem na Dzień Kobiet. Takim, który w naszych głowach i sercach pozostanie przez wiele lat.
Pamiętam, jak pewnego jesiennego wieczora usiadłam przed komputerem, spojrzałam w moją tajną „bazę miejsc niezwykłych” i moje serce, po raz już któryś z rzędu, pofrunęło do małej wioski na pogórzu izerskim – do Pokrzywnika. W tym momencie przemówił szanowny pan rozum i zaczął szeptać coś w stylu „ale jak Ty tam chcesz dotrzeć, przecież tam nic nie dojeżdża, a już z kilkunastoosobową grupą to totalnie niemożliwe….”. Zaczęły się wewnętrzne przepychanki serce, kontra rozum. Serce jednak pokazało swą siłę i kazało temu, co to niby mądry i wie najlepiej, na chwilę się zamknąć. Wtedy to właśnie rozłożyłam na biurku mapę, otworzyłam rozkład jazdy PKP i stwierdziłam, że nie ma bata, coś musi dać się z tym zrobić. W efekcie po kilku godzinach „rozkminy”, przemyśleń i wiszenia na telefonie, próbą połączenia się z nieosiągalną informacją PKS Jelenia Góra, miałam rozrysowany na kartkach papieru plan 3 – dniowego wyjazdu do Pokrzywnika. Może nie będzie łatwo, ale się da pomyślałam – juuuuupiiiii! Pozostał tylko jeszcze jeden szkopuł, czy będzie wolny termin. Nie zastanawiając się zbyt długo, wystukałam maila do Anetki z nieśmiałym zapytaniem. Anetka odpisała, że rezerwacje na 2018 rozpoczną się po Nowym Roku i żebym wtedy pisała. Pomyślałam, OK., będę pilnować i pisać. Wtedy po raz drugi odezwał się rozum – no to może by tak jakiś plan awaryjny na wypadek braku terminu? Serce znowu powiedziało nie – żadnych planów awaryjnych – w tym roku moim marzeniem jest Dzień Kobiet w Pokrzywniku i koniec kropka! A wiecie jak to jest, kiedy się czegoś z całego serca pragnie… termin 10-12 marca, jako jedyny wolny weekend marcowy, czekał właśnie na nas!!!

Marzenie o Pokrzywniku stawało się coraz bardziej realne, ale wówczas nie wiedziałam jeszcze, że będzie ono smakować tak obłędnie:)

Po kilku miesiącach oczekiwań, w końcu nadszedł upragniony dzień wyjazdu. Na zbiórce na PKP Wrocław Główny, jak jeden mąż, stawiły się wszystkie uczestniczki wyjazdu. Przybył Toruń, Warszawa, Świętochłowice, Gliwice, Twardogóra, Wilczyce, Wschowa, Leszno i oczywiście Wrocław. Czyli jak zawsze, totalnie różnorodna, uśmiechnięta i mega pozytywna grupa, 12 wspaniałych kobiet z tym cudownym błyskiem w oku.

Wtedy jeszcze przez myśl mi nie przeszło, że w tej historii pojawi się i 13 szalona białogłowa, która u wrót jej rodzinnej Jeleniej Góry witać nas będzie chlebem i solą

Po przejściu przez Jelenią Górą ruszyłyśmy na szlak – coraz wyżej, coraz dalej, coraz głębie w las … wzdłuż doliny Bobru pięłyśmy się w górę.

Widoki i zapach lasu zapierały dech w piersiach. Powietrze pachniało wiosną, a rzeka skuta jeszcze lodem, mieniła się w słońcu obłędnymi niebiesko-zielonymi kolorami. Niestety zdjęcia nie są w stanie tego oddać.

Rozmawiając, śmiejąc się i poznając się nawzajem przemierzałyśmy kolejne kilometry szlaku – zarówno te kilometry, które były w programie, jak i te nieco nadprogramowe….

Trasa ze względu na ciężar naszych plecaków, połamane drzewa, zalegający gdzieniegdzie jeszcze lód, jak i bardzo słabe oznakowanie szlaku, dawała się momentami we znaki.

Jednakże takie całodniowe zmęczenie potęguje tylko błogostan, jakiego się doświadcza, docierając do celu. A kiedy u celu czekają na Ciebie cudowni gospodarze z przepysznym żurkiem i ogromną, drożdżową chałką radość sięga zenitu!!! Zmęczone, ale niesamowicie szczęśliwe i uśmiechnięte, zasiadłyśmy do przygotowanej dla nas uczty. Uczty zarówno dla ciała, jak i dla zmysłów, która potrwa jeszcze przez kolejne dwa dni.

Kochane Włóczykije, w słowach zamknąć magię Pokrzywnika 11 to rzecz niemożliwa. Jakich bym tu słów i obrazów nie użyła to i tak cały czas będzie za mało. Będzie to tylko marną namiastką rzeczywistości. Pokrzywnik to miejsce, gdzie w każdym, nawet najmniejszym detalu poczuć możecie miłość gospodarzy do tego, co robią i co pragną nam, swoim gościom, ofiarować. A ofiarują nam to, co najcenniejsze – siebie…..swój czas, swój uśmiech, swoją życzliwość, troskę i cały ogrom pracy, którą wkładają w to, abyśmy czuli się u nich tak bardzo wyjątkowo.

Pokrzywnik to Anetka, która wstaje o świcie i uśmiechnięta krzątając się po kuchni, szykuje same smakowitości, po to, aby nasz dzień rozpoczął się najpiękniej jak to tylko może. Potem jeszcze ten dzień rozkręci na maksa, podając wspaniałą zupę i obłędne drugie danie.  A całokształt uwieńczy kawałkiem genialnego ciasta, które pałaszować będziemy wieczorową porą. Rajuśku – nie pamiętam, kiedy moje kubki smakowe szalały z rozkoszy tak, jak w miniony weekend w Pokrzywniku.

Pokrzywnik to Stefan, który w sobotę wyszedł nam naprzeciw, widząc, że dość długo do celu nie docieramy i na skróty, przez pola poprowadził do domu – nie macie pojęcia, jaka ja byłam mu za to wdzięczna. A potem towarzysząc nam podczas posiłków, opowiadając historie o domu, okolicy i serwując kawę czy herbatę z wprawą doskonałego baristy sprawiał, że każda z nas czuła się przy stole jak prawdziwa księżniczka.

Wyjątkowy klimat, jaki tworzą gospodarze Pokrzywnika sprawia, że tam nie jedzie się do agroturystyki, tam jedzie się jak do przyjaciół!

Dla mnie nasza wyprawa na Dzień Kobiet to był najpiękniejszy prezent, jaki mogłam sobie zamarzyć. Żadne dobra materialne nie są w stanie dorównać wspomnieniom, które już na zawsze będę mieć w pamięci.

Moje kochane dziewczyny, uczestniczki wyprawy na Dzień Kobiet w Pokrzywniku – dziękuję Wam najpiękniej za te trzy wspólnie spędzone dni. Wasz optymizm, uśmiech, totalna bezproblemowość i ogromna życzliwość, po raz kolejny utwierdzają mnie w przekonaniu, że najważniejszą wartością UniGoo są ludzie. Dzięki Wam podczas wypraw powstaje klimat, którego nie da się powtórzyć w żadnych innych konfiguracjach – czy to jadąc z rodziną, czy z przyjaciółmi, czy z biurem podróży. Jesteście niesamowite – dziękuję. Cudownie jest być częścią tej wędrownej ekipy 🙂
moc uścisków,
b.

6 thoughts on “RELACJA, Dzień Kobiet w Pokrzywniku, 10-12 marca 2018r.

  • Beatko, po stokroć Ci dziękuję! Bez Twojej wizji i zaangażowania nie byłoby tego wyjazdu. Wykonałaś kawał dobrej roboty. To był cudoooowny czas. Miejsce, gospodarze i współtowarzyszki wyprawy – wymarzone! 🙂

  • To były totalnie niezwykłe 3 dni, takie pełne oderwanie od codzienności. Cieszyłam się jak dzieciak 🙂 Dziękuję cudna ekipo i niezrównana organizatorko 🙂

    • Wiem o czym mówisz, pisząc, że cieszyłaś się jak dzieciak- miałam tak samo:) Dziękuję Iza, że byłaś, że nawigowałaś, że tak Ci się podobało- to skrzydeł mi dodaje i sprawia, że jeszcze bardziej chce mi się robić takie wyjazdy:)Dziękuję!

  • Taki dzień kobiet to ja już chce obchodzić co roku 😀 Było cudownie – ale to już chyba wszyscy wiedzą, bo pisze i mówię to każdemu 🙂 Tak już jest jak spotykają się tak wyjątkowe kobiety 😉

    • Milena- to już możesz zacząć myśleć, gdzie wybierzemy się w 2019- jak coś Ci wpadnie w oko dawaj znać:)Tak, takie Dni Kobiet mają moc i są niepowtarzalne, ja też tak właśnie chcę je świętować:)

Odpowiedz na „Beata SzylhabelAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *