Relacja, Majowy Zlot Czarownic, 11-13 maja 2018r.

Nie chcę Ci tylko pokazywać pięknych miejsc, chcę Cię w nie zabrać te słowa napisałam na kartce papieru, kiedy pomysł na UniGoo dopiero kiełkował w mojej głowie. Pisałam je drżącą ręką, bo o ile prościej byłoby założyć bloga, na którym publikowałabym zdjęcia, opisy i recenzje miejsc, które odwiedziłam. Odpadłaby wówczas cała logistyka, papirologia i wszelkie obostrzenia prawne, z którymi teraz muszę się mierzyć….ale czy czegoś bym wówczas nie straciła? Patrząc z perspektywy naszych 12 wspólnych wypraw, obawiam się, że całkiem sporo mogłoby mnie ominąć.

Nie wykluczam, że kiedyś taką formę blog UniGoo może przyjąć, ale teraz, kiedy sił mi starcza, to chcę razem z Wami te piękne miejsca odkrywać. Uwielbiam patrzeć na Wasze uśmiechnięte twarze, troszczyć się o to, aby wszystko było dobrze, uczestniczyć w wieczornych pogaduchach oraz zachwytach nad nową porcją pyszności, jakimi raczą nas gospodarze. To wspólne „bycie” buduje niepowtarzalną atmosferę, pozwala odkryć rzeczy, których sama mogłabym nie dostrzec, pozwala na rozmowy, które w innych konfiguracjach wyjazdowych (z rodziną, z dziećmi, ze znajomymi) nie miałyby prawa bytu.

Ha, a ile radości mi daje śledzenie listy zapisów, kiedy kolejne nazwiska pojawiają się w mojej excelowej tabeli, a ja odświeżając co chwilę stronę, sprawdzam, czy pojawią się nazwiska jakichś znanych mi już Włóczykije.

No dobrze, to tyle gwoli wstępu. Teraz pozwolę sobie na króciutkie podsumowanie Majowego Zlotu Czarownic – edycja 2018.

Liczba uczestniczek sztuk 9 na 10 zapisanych. Niestety czarownica Zofia z Krakowa w ostatniej chwili, z powodu awarii technicznej, nie była w stanie na zbiórkę dolecieć. Zosia, urwisie, mam nadzieję, że uda się nam to kiedyś nadrobić, bo po naszej korespondencji, czy to mailowej, czy sms’owej wiem, że ze swoją pozytywną energią świetnie wpisujesz się w ekipę UniGoo.

Kierunki przylotów/odlotów – Czarownice nadleciały z różnych stron Polski. Był Zakliczyn, Wrocław x3, Warszawa, Gliwice, Świętochłowice, Lubin, Wilczyce.

Pogoda – zdecydowanie lepsza, aniżeli to, co pokazywały przed wyjazdem prognozy. Piątek i niedziela – rewelacja, a w sobotę mały prysznic na szlaku na Trójmorski Wierch. I znowuż zebrała się grupa niesamowitych kobiet, pełnych optymizmu, którym deszcz nie był w stanie odebrać radości z wyjazdu. Nawet kiedy padało i stałyśmy zwartą grupą pod najgęstszym ze świerków, jaki udało się znaleźć, dobre humory (ledwo oddychająca mama Buka) nas nie opuszczały.  Dziękuję Wam za to moje Czarownice!

Trudność trasy- był to wyjazd o średnim/ lekkim stopniu trudności. Najpierw z pełnym ekwipunkiem musiałyśmy pokonać trasę Międzylesie – Potoczek. Grupie pokonanie tego dystansu zajmuje ok. 2,5h marszu. Jest to zdecydowanie przyjemny spacer, po w miarę równym terenie, polnymi drogami. W kolejnym dniu robimy trekking po okolicy (ok. 4 godzin). Tym razem, ze względu na pogodę nieco skróciłyśmy spacer. Na koniec, w trzecim dniu po śniadaniu, następuje powrót z Potoczka do Międzylesia. Trasę pokonujemy w spokojnym tempie, dostosowanym do potrzeb i możliwości uczestniczek.

Ilość wypitej kawy – 4x po dwie duże kawiarki, plus „U Lokusza” delektujemy się kawą z syfonu- to jest dopiero czad!

Ilość utopionych telefonów – sztuk 1.

Ilość przebadanych jęzorów– sztuk 2. Edytka, zgodnie z zaleceniami biegam już boso po trawie i głóg dzisiaj zakupiłam, będę pić co rano:)

Ilość odśpiewanych piosenek- po ok. 20 straciłam rachubę, ale droga do Międzylesia jeszcze nigdy tak szybko mi nie minęła. To co Włóczykije, przed kolejnym wyjazdem, wraz z mailem organizacyjnym, ślę do Was Śpiewnik Wędrowny UniGoo – co Wy na to? Już mi się gęba śmieje na myśl o repertuarze:)

Gospodarze ( Kasia i Lokusz) – Niesamowita para!!! Uwielbiam ich za klimat, jaki w swoim domu tworzą – jest to mieszanka niesamowitej gościnności, dobrego humoru, podszyta odrobiną pieszczotliwego sarkazmu, okraszona opowieściami Lokusza i niepowtarzalnym smakiem potraw serwowanych nam przez Kasię. Jadąc do nich, nie jedziesz jak do jakiejś tam agroturystyki w Kotlinie Kłodzkiej – jedziesz do przyjaciół, za którymi się stęskniłaś, jedziesz do ich domu i na chwilę częścią tego domu się stajesz.
Kasia, Lokusz- dziękujemy za czas, jaki mogliśmy z Wami spędzić.

Moje Czarownice – po raz kolejny zebrała się nieziemska ekipa!!! Wszystkim na raz i każdej z osobna chciałabym podziękować za te trzy wspólnie spędzone dni. Za wspomnienia, które już zawsze pozostaną w moim serduchu.

Małgosia, Milena – cudnie było patrzeć na więź, jaka jest pomiędzy Wami, na to, jak troszczycie się o siebie nawzajem i na Wasze kwiaty we włosach.
Milena- jak zawsze trzymam kciuki za Twoje marzenia i plany.
Małgosiu- dziękuję, że przejechałaś tyle kilometrów, aby spędzić z nami ten czas.

Edytka – dziękuję, że mimo kłopotów z nogą zdecydowałaś się na wyjazd. Cieszę się, że w końcu miałyśmy okazje poznać się osobiście. Już zawsze będziesz dla mnie „zieloną czarownicą”. Podziwiam Twoją wiedzę, otwartość i uważność dla rozmówcy. Dziękuję za wszystkie rady dotyczące zdrowia – będę się stosować- słowo harcerza!

Kasia –  Poznałyśmy się dwa lata temu podczas jednej z poprzednich wypraw UniGoo. Potem dwa lata przerwy i znowu wspólne szlakiem maszerowanie. W sumie 5 dni znajomości, a ja czuję jakbymśmy się znały od wieków. Jesteś dla mnie wulkanem pozytywnej energii. Zarażasz radosnym i bezproblemowym podejściem do życia. A no i wymiatasz, jeśli chodzi o „noranie”. Wprawdzie zaxów jeszcze nie zamówiłam, ale stanie się to lada dzień- Dzięki za polecenie:)

Iza – nie każdy ma to szczęście, że z byłą szefową może ramie w ramię pokonywać kolejne kilometry. Chociaż może nie tak ramię w ramię, bo Ty to zawsze gdzieś tam na przedzie, a ja za „zamek” robię:)
Nie masz pojęcia jak podziwiam Cię za to, że mimo tak napiętej niedzieli (urodziny Beatki, wylot na konferencje i konieczność wcześniejszego powrotu do Wrocławia) zdecydowałaś się na Zlot- dziękuję!

Agatuśka – jedno jest pewne – jak Agatuśka jest na liście uczestniczek, to niezręczna cisza nam nie grozi:) Dziękuję Ci za Twój błysk w oczach, radość i skromność. Cudowne jest też poczucie, że gdyby tylko coś się działo, potrzebna była jakakolwiek pomoc, to Ty zawsze jesteś gotowa, nie to, co ja;)

Ela – Nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że mimo tak trudnego czasu w Twoim życiu, dałaś się porwać. Dziękuję za otwartość, za Twoją historię, za to, że uczysz nas, iż mimo ogromnego ciężaru w sercu i w myślach, trzeba strać się żyć i iść dalej. Mocarna z Ciebie kobieta!!! Elu, dużo siły, wiary i dobrych ludzi wokoło… tak ogólnie, a na najbliższy czas w szczególności.

Dorotka – zostawiłam sobie Ciebie na koniec, bo Ty i Twoja wioska smerfów jesteście dla mnie największą zagadką. Cichy obserwator i słuchacz, pełna pogody ducha i jak się domyślam chętna do różnych szalonych pomysłów. Totalnie bezproblemowa, z fajnym poczuciem humoru…..Hmmmm nie chcę Cię martwić, ale będę musiała jeszcze Cię kiedyś porwać, coby moją analizę pogłębić:) Dziękuję, że z tak daleka chciało Ci się na nasz Zlot przyjechać.

Powoli kończąc podsumowanie naszego Zlotu, chciałam Wam wszystkim (Czarownice, Kasia, Lokusz) podziękować za genialnie spędzony czas.

uściskuję najmocniej i mam nadzieję, że do zobaczeniaJ
b.

+

+ +

2 thoughts on “Relacja, Majowy Zlot Czarownic, 11-13 maja 2018r.

  • Mam nadzieję, że na kolejnej wyprawie będę mogła Cię zaskoczyć moim repertuarem 👍😍 tym razem niestety mój głos zrobił mi psikusa 😢 aele zlot Czarownic pierwsza klasa! 💚

    • Dziękuję kochana za miłe słowa. A co do Twoich wokalnych możliwości, to ja nie mam najmniejszych wątpliwości. W takim razie do pośpiewania:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *