HR i Góry czyli Szylhabel

HR i Góry V 2

Na jednym ze spotkań, Pani z Urzędu Pracy (i nie była to Pani Ewa, aby było jasne) popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem, wiecie, takim spod zmarszczonej brwi i powiedziała: „HR i Góry – cóż to sobie Pani wymyśliła? Da się to w ogóle jakoś połączyć i nazwać??? Odpowiedziałam, że jeszcze do końca nie wiem, ale spróbuję:)

Tak… HR i Góry albo Góry i HR – sama nie wiem, jaka powinna być kolejność. W każdym bądź razie to dwie moje miłości.

HR – to ludzie, ich przeżycia, emocje, i uczucia. To marzenia, plany, cele i sukcesy. Ale to też kryzysy, porażki i wyciąganie z nich lekcji na przyszłość. To umiejętność wsłuchiwanie się w siebie, w swoje potrzeby i marzenia. To świadome podążanie obraną ścieżką, której życie chce się dedykować.….

Góry – to przestrzeń, to wolność i niezależność. To potęga przyrody, lekcja pokory, własnej siły i wytrwałości w drodze ku szczytom. Góry to cisza i czas na dobre i prawdziwe rozmowy. To czas na relacje ze sobą i z innymi…..

Czy można jednocześnie i tak samo mocno kochać jedno i drugie ? Zastanawiałam się nad tym. I doszłam do wniosku, że to tak jakby kochać dwoje swoich dzieci. Kochasz bezgranicznie, ot tak po prostu, za nic i za wszystko,  ale każde kochasz nieco inaczej, za inne cechy charakteru, atrybuty tylko i wyłącznie jednemu z nich przypisane. Ale kochasz tak samo mocno.

No i ja zarówno bez gór, jak i bez ludzi, żyć bym chyba nie mogła. A nawet gdybym jakoś dała radę, to nie byłabym szczęśliwa, tak bardzo, jak jestem teraz.

Góry, wprawdzie z przerwami, ale od zawsze są blisko mnie. HR- to ostatnie 10 lat mojej pracy zawodowej i moich zainteresowań. To czas zdobywania wiedzy i doświadczenia w oparciu o rozmowy z ludźmi, mentoring i doradztwo w zakresie rozwoju osobistego i rozwoju kariery – zarówno w ramach korporacji, jak i poza nią. Ciekawość ludzkiej natury i ogólnie ciekawość ludzi to taka część mnie, której trudno byłoby mi się wyzbyć, bo niebywałą frajdę i satysfakcję mi daje, a już szczególnie wtedy, kiedy na konkretne efekty się przekłada. Kiedy widzisz, jak za Twoją przyczyną, małą iskrą inspiracji czy motywacji, ludziom skrzydła zaczynają wyrastać, to radość w sercu jest taka, że razem z nimi w górę się wzbijasz. Bezcenne!

Kochane moje, potrzebowałam Wam o tym moim HR trochę napisać, abyście się nie dziwiły, że na blogu pojawiają się artykuły, można by pomyśleć totalnie od czapy, z górami nijak niezwiązane.

Wychodzę jednak z założenia, że blog to taka moja z Wami rozmowa. Miejsce, dzięki któremu możecie mnie nieco lepiej poznać, dowiedzieć się nieco więcej z kim macie do czynienia, nim na szlak razem wyruszymy – bo wiecie, że z obcymi zadawać się nie wolno! Na pewno Was mama tego uczyła- hmmm?

Teraz gdy trochę więcej już o mnie wiecie, nie zdziwcie się proszę, jak wiedzę z zakresu rozwoju osobistego, przynajmniej z tych obszarów, które uważam za wyjątkowo cenne, gdzieś tam przemycać Wam będę. Ot chociażby w klimatycznej agroturystyce, siedząc na drewnianej podłodze, kiedy to gra w Dixita nas już znudzi, a na ognisko jeszcze będzie za wcześnie.  Tylko czy gra w Dixita może się znudzić? Hmmmm?

Te z Was, które już trochę kilometrów ze mną przeszły wiedzą, że zeszyt i długopis zawsze dobrze jest mieć w plecaku – z różnych względów: -) Zaś te z Was, które nie miały jeszcze okazji dołączyć do naszej ekipy, zapewniam, że jakieś zapiski z podróży z pewnością popełniać będziecie: -)

Dziękuję Wam za czas, jaki poświeciłyście na przeczytanie tego wpisu.
Fajnie Was mieć!
b.

One thought on “HR i Góry czyli Szylhabel

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *