Relacja, Teatr w Górach, 11-12 maja 2019r.

To był jeden z tych weekendów, kiedy po sprawdzeniu prognoz pogody pewnie nosa z domu bym nie wyściubiła… Jednakże, kiedy masz zaplanowaną wyprawę, pogoda (o ile nie wpływa ona na nasze bezpieczeństwo) schodzi na plan dalszy. I to jest piękne, bo potem się okazuje, że wcale nie jest tak źle, ludzi na szlakach brak, ciepła zupa w Schronisku Pod Łabskim Szczytem  smakuje jak nigdy, a wspomnienia pozostaną w naszych głowach już na zawsze.
Co więcej, powiem Wam, że moje kochane Włóczykije, zaprawione już w naprawdę różnych warunkach pogodowych, przy takim deszczu, jaki miałyśmy tym razem, to zaczynają się poważnie zastanawiać, czy na takie padanie, to w ogóle warto pelerynę z plecaka wyjmować.

Dziewczyny – jesteście najlepsze …  i zawsze, wszędzie, o każdej porze, każdemu będę powtarzać, że co jak co, ale ekipę to ja mam zawsze z najwyższej półki!!!

Po tym krótkim i nieco pompatycznym wstępie zerknijcie na zdjęcia, bo one zdecydowanie lepiej, aniżeli słowa oddają to, jak było….

Szklarska Poręba Górna – tu startujemy i znamy ją już jak własną kieszeń. Dokładnie wiemy, gdzie kupić najlepsze pączki na drogę, czy wyborne kapuśniaczki, które po dotarciu do celu smakować będą jak najlepsze frykasy.

Szlakiem żółtym ze Szklarskiej Poręby wspinamy się w kierunku Schroniska Pod Łabskim Szczytem.

Oooo, a to najmłodsza z uczestniczek wyprawy – Ola. Co ważniejsze Ola przyjechała na wyprawę UniGoo aż z Olsztyna. Macie pojęcie? 10 godzin dziewczyna jechała pociągiem, aby ruszyć z nami na szlak. Ja czuję się zaszczycona i czapki z głów dla Oli!

Masz Ci los, momentami to i pod górę było;)

Zdarzały się i takie przeprawy… uwielbiamy takie urozmaicenia na szlaku:)

No i piękna zima w maju, w sumie normalka, nie ma się co dziwować;)

Jak widzicie nikomu ta zima jakoś specjalnie nie przeszkadzała…

Kto z Was nie chciałby mieć takiego zdjęcia z ubiegłego weekendu?

Ratraki nadal pięknie pracowały…

A to my, w komplecie, kolorowe:)

Mała przerwa regeneracyjna w Schronisku Pod Łabskim Szczytem:)

i dalej w drogę, w stronę Michałowic – wykorzystujemy okno pogodowe, czego może tak dokładnie nie widać na zdjęciu:)

A tu już piękna tęcza widziana z góry

Taką, kamienistą tym razem miałyśmy trasę.

A tu już słońce i ciepełko – korzystamy- znaczy się zdjęcia robimy, aby było czym się Wam pochwalić:)

A tu razem z cudownymi i jedynymi w swoim rodzaju aktorami Teatru Naszego w Michałowicach, Panią Jadwigą i Panem Tadeuszem.

Niedzielny poranek w Michałowicach.

Wyruszamy już w drogę powrotną, a za cel obieramy PKP w Piechowicach.

i tak oto dobiega końca, nasza 17 wspólna wyprawa:)

Dziękuję wszystkim uczestniczą za wspaniały, pełen humoru, refleksji i przemyśleń weekend. A no i będę coś próbowała działać w sprawie tych czerwonych szpilek:)

uściski,
b.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *