Pełnoletność (bo to już 18 wyprawa UniGoo) osiągnęłyśmy, na najdłuższej jak dotychczas trasie, z ciężkimi jak sto diabłów plecakami. Pośladki nieco bolały, ale głowa przewietrzona została doskonale, co za tym idzie cel został osiągnięty!!!
Zbiórka na PKP Wrocław Główny. Z racji tego, ze wyruszałyśmy w piątek po południu, na dworcu było zdecydowanie bardziej gwarno, aniżeli ma to miejsce w sobotnie poranki.
A to już nasza stacja docelowa i linia startu.
Pamiątkowa fota i w drogę, szlakiem żółtym, w stronę Schroniska PTTK pod Muflonem.
Widok z dworca PKP na Duszniki-Zdroj
Mała sjesta w parku zdrojowym…
Para buch, koła w ruch….czyli nasze pierwsze, ale nie ostatnie, podczas tego wyjazdu, podejście pod Muflona…
No i jesteśmy, na zachód słońca zdążyłyśmy:)
Jak to się mówi…..gdzie diabeł nie może, tam babę pośle:) Czyli przygotowań do ogniska start…
(Fot. Rania A.)
(Fot. Renia A.)
No i mimo, że materiał opałowy zdecydowanie był mokry, udało się:)
A tu już nasze gościnne występy ze śpiewnikami UniGoo w dłoni:)
(Fot. Renia A.)
A po nocy przychodzi dzień…
(fot. Renia A.)
(fot. Renia A.)
Twardzielki na wschodzie + Renia, która robi to zdjęcie…
Poranne baterii zasilenie i w drogę…
Jak to na wyjazdy UniGoo przystało (tym bardziej, że była z nami Lidka), peleryny musiały pójść w ruch. W związku z czym, na trasie Muflon-> Zieleniec to za dużo zdjęć nie mamy:)))
A to już Schronisko PTTK Orlica, które niestety jest zamknięte, ale o tym, że turyści przyjdą po pieczątki, na szczęście ktoś pomyślał i wystawił na zewnątrz…
Stamtąd przyszłyśmy, a gdzie idziemy? Kto to wie?:)
Popas…
Ranczo Panderoza, położone w obłędnie pięknym miejscu…
Przez łąki, przez fola biegnie fasola…
Powrót do Dusznik – Zdroju…
i po raz kolejny wdrapujemy się pod Muflona…
Kolacja…
A to już niedzielny poranek i nasze zdjęcie pamiątkowe.
i jeszcze jedno…
Ukoronowanie wyjazdu, mniami…
A jak się już ma pełne brzuchy to się wygląda tak:)
I kończymy powoli już naszą kolejną, wspólną wyprawę.
Kochane dziewczyny z serducha dziękuję za tak wspaniały weekend, za te blisko 30km w pośladkach w sobotę, za rozwalone buty (bo w końcu kupię sobie nowe jupiii), za piękne myśli i wspomnienia i za zdarte przy ognisku gardło.
Ściskam najmocniej,
b.
Po powrocie z naszych wypadów uwielbiam ten moment gdy pojawia się relacja 🙂 było pięknie, jak zwykle zresztą 🙂 Wyczekuje do następnego dreptania 🙂
Dziękuję Ci za te piękne słowa i do następnego razu Milenka:)